Teraz, kiedy całe życie spędzamy na Facebooku na pewno nie zastanawiasz się co będzie, gdy Cię nie będzie. Jednak skoro zostawiamy w pewnym medium sporą część naszego życia, wbrew pozorom, powinniśmy zainteresować się tym, jak pokaże ono naszą śmierć.
Możliwe, że nie spotkałeś się jeszcze z tym problemem, jednak moim zdaniem jesteśmy dosłownie chwilę od momentu, w którym zacznie dawać nam się we znaki. Z dwóch powodów.
Po pierwsze, obecnie na Facebooku konta mają już osoby z pokolenia, które urodziło się ze smartfonem w dłoni. Zdjęcia tych dzieci w dużej mierze lądowały w sieci jeszcze zanim te były czegokolwiek świadome, a gdy takie się stały, po niedługiej przerwie, kontynuowały dzieło rodziców, dając Facebookowi wgląd w praktycznie każdy etap z ich życia – od maleńkości, przez dorastanie i dorosłość aż do… starości.
To właśnie drugi powód. Osoby w przedziale wiekowym 60+ są obecnie najszybciej rosnącą (w wbrew pozorom niezwykle aktywną) grupą odbiorców na Facebooku. Czy tego chcemy czy nie chcemy oznacza to, że najbliższych latach zmierzymy się z niejedną sytuacją z tytułu tego tekstu.
W obu przypadkach skutki będą jednakowe. Stosunkowo niedługo, ze względu na duże zaangażowanie społeczności pokazującej swoje na Facebooku codzienne życie (2,27 miliarda użytkowników na miesiąc [Facebook Newsroom]) przyjdzie nam zmierzyć się także ze śmiercią, mimo że do tej pory nie była ona tu aż tak zauważalna.
Skoro w naszych analogowych życiach dbamy o to, by przepisać potomkom oszczędności, nieruchomości, czy listy miłosne (o ile w dobie Facebooka ktokolwiek pisze jeszcze listy) nie było warto zostawić im po sobie także śladu w cyfrze?
Pozostawienie po sobie takiej cyfrowe „pamiątki”, choćby w postaci miejsca, w którym można napisać parę słów o zmarłym – skontrolowanej uprzednio pod względem tego, co chcemy pokazać – jest jak najbardziej możliwe. Dlaczego więc, pokazując tu swoje życie miałbyś nie zadbać także o swoją w Social Mediową śmierć?
Cyfrowa śmierć dotychczas
Obecnie profile zmarłych osób traktowane są zwykle jak wirtualne nagrobki. I przyznam, że nie jest to najgorszy pomysł. Znajomi wpisują na tablicy zmarłego to, co czują, wrzucają wspólne zdjęcia i filmy – to normalny sposób radzenia sobie z taką sytuacją. Skoro robimy to w realu, dlaczego nie robić tego w digitalu. Jak najbardziej się z tym zgadzam.
Głupio byłoby jednak, gdybyśmy po śmierci nadal mogli otrzymywać zaproszenia na wydarzenia organizowane przez naszych znajomych, prawda? Oczywiście nie głupio dla nas samych – w końcu po śmierci nie będzie interesować Cię piątkowa impreza w ulubionym klubie.
Pójdźmy jednak krok dalej bo nie o nas tu chodzi. Bez względu na to w co wierzysz, w momencie twojej śmierci, technicznie rzecz biorąc życie kończy się dla Ciebie, ale Twoi bliscy nadal muszą się z tą śmiercią zmierzyć. Rodzinie i przyjaciołom mogłoby być zwyczajnie przykro za każdym razem, gdy zobaczy nasze uśmiechnięte zdjęcie przy facebookowym wydarzeniu, nowoutworzonej grupie lub – co gorsze – życzeniach urodzinowych.
Cóż, musimy liczyć się z tym, że nie wszyscy znajomi nieboszczyka dowiedzą się o jego śmierci w odpowiednim czasie, tym bardziej jeśli nie byli blisko (wówczas algorytm skutecznie wytnie z naszego newsfeedu nawet informację rodziny umieszczą na tablicy zmarłej osoby).
Wówczas, jak to zwykle bywa na Facebooku, mimo wszystko na jego tablicy pojawią się dziesiątki „stu lat” lub „śmieszne” screeny z Instastories (bo Snapchat pada), które zostaną tam wrzucone najpewniej bez zerkania na tablicę znajomego, wprowadzając tymsamym rodzinę i bliskich w przykrą sytuację czytania życzeń dotyczących jeszcze stu lat życia skierowanych do kogoś kto nie żyje.
Brzmi jak scena z ponurej komedii, prawda? Niestety rzeczywistość coraz częściej obnażą przykrą prawdę, choć jednocześnie winiłbym za to użytkowników. Powinniśmy jednak widzieć, że aby temu zaradzić Facebook umożliwia skorzystanie z narzędzi, które pozwolą nam niejako zaprogramować własną cyfrową śmierć.
Jak zadbać o cyfrową śmierć za życia?
Co zatem możesz zrobić, żeby zaoszczędzić bliskim przykrych sytuacji w których facebook przypomni im o Waszem wspólnym wypadzie nad morze lub zaproponuje wspólnym znajomym dodanie nieboszczyka do grona facebookowych przyjaciół?
Przede wszystkim musisz pamiętać, że Facebook nikomu (nawet rodzinie) nie udostępni danych logowania, prywatnych wiadomości, ani żadnych innych wrażliwych dla Ciebie treści – bez względu na to, którą z możliwości „uśmiercenia” swojego profilu wybierzesz (a także bez względu na to, czy w ogóle z którejś skorzystasz).
Możesz jednak wyznaczyć osobę (z grona facebookowych znajomych), która będzie miała podstawowy dostęp do Twojego profilu po oznaczeniu go jako należącego do osoby zmarłej. Polecam ustawić to raz, a potem zapomnieć o tym ponurym ustawieniu. Bez obaw – Facebook zadba o to, abyś raz do roku upewnił się, czy nadal ufasz swojemu Opiekunowi.
Opiekuna swojego konta możesz wyznaczyć w ustawieniach ogólnych.
Osoba, którą wybierzesz nie zostanie oczywiście o tym powiadomiona. Jeśli na to pozwolisz (zaznaczając odpowiedni checkbox) Opiekun Konta będzie w stanie pobrać kopię materiałów, które udostępniłeś w portalu (włącznie z postami, które mogłeś dla niego ukryć), jednak kopia ta nie będzie zawierała żadnych prywatnych treści (takich jak wiadomości). Oprócz tego opiekun będzie uprawniony do zmiany Twojego zdjęcia profilowego i zdjęcia w tle, a także przypięcia odpowiedniego posta na Twojej osi czasu.
Oczywiście nie musisz tego robić, jednak wyznaczenie Opiekuna Konta pomoże odciążyć bliskich po Twojej śmierci i usprawni ich działanie związane z Twoim kontem na Faceoboku. Rodzina lub przyjaciele po Twojej śmierci będą mieli bowiem dwie możliwości.
Ustawienie profilu In Memoriam
Tłumaczony przez Facebooka nieco przydługo jako na zawsze pozostanie w naszej pamięci to podstawowa i najbezpieczniejsza forma zachowania pamięci o zmarłym na Facebooku. Prośbę o zmianę „żywego” konta na konto o statusie In Memoriam może wysłać każdy.
Aby to zrobić wystarczy wypełnić odpowiedni wniosek, który następnie zostanie zweryfikowany przez facebookowy zespół zajmujący się tym tematem.
Po nadaniu kontu pośmiertnego statusu materiały opublikowane przez zmarłego na jego profilu zostaną zachowane i będą dostępne dla odbiorców, którym zostały przez niego udostępnione. Nikt także (za wyjątkiem ustalonego wcześniej Opiekuna Konta, pod warunkiem że taki został wyznaczony) nie będzie mógł dokonać na profilu In Memoriam żadnych zmian. Przełączenie profilu w ten tryb na stałe blokuje dostęp do konta, aby zapobiec przypadkowym logowaniom (w razie np. zapamiętanego w przeglądarce internetowej hasła nieboszczyka).
Przykład konta In Memoriam możesz zobaczyć tutaj lub tutaj.
Usunięcie profilu
Może się też zdarzyć, że rodzina nie życzy sobie lub z jakiejkolwiek innej przyczyny nie chce, żeby konto zmarłego pozostało aktywne. Całkowite usunięcie takiego profilu z portalu to druga możliwość, którą Facebook tu udostępnia.
Aby poprosić o usunięcie konta zmarłego, podobnie jak w poprzednim przypadku należy wypełnić odpowiedni wniosek. Zanim konto zostanie usunięte Facebook może jednak poprosić o dokumenty potwierdzające zgon, a także potwierdzające pokrewieństwo osoby zwracającej się z taką prośbą (chyba że prośba zostanie wysłana przez Opiekuna Twojego konta).
Zarówno przestawienie profilu zmarłej osoby w tryb In Memoriam jak i całkowita dezaktywacja konta poskutkują wykluczeniem konta z publicznych aktywności takich jak propozycje osób, które możesz znać, rekomendacje reklamowe, czy przypomnienia o urodzinach.
Mimo wszystko polecam ułatwienie sprawy naszym bliskim i wyznaczenie pośmiertnego Opiekuna Konta. Dzięki zaoszczędzimy im dodatkowych nerwów związanych z załatwianiem, niejako za nas, Social Mediowych spraw i potencjalnych problemów związanych z udowadnianiem, że naprawdę nie żyjesz.
Daj znać co o tym wszystkim myślisz. Czy warto zawracać sobie głowę swoją cyfrową śmiercią, skoro jeszcze żyjemy? Wolałabyś żeby Twoje konto zostało zdezaktywowane czy zachowane w postaci cyfrowego miejsca pamięci „In Memoriam”?